Hej :)
Zacznę typowo. Szkoła zabiera mi dużo czasu, dlatego rozdziały pisałam rzadko. Moją motywacją jednak było, żeby nie robić zbyt dużych przerw czytelnikom, bo z autopsji wiem, że czekanie na nową cześć jest okropne.
Teraz, widząc, że nie ma zainteresowanych blogiem, motywacji mam jeszcze mniej.
Postanowiłam zakończyć. Napiszę jeszcze jeden lub dwa ostatnie rozdziały i to będzie koniec publikowania przeze mnie.
Chcę być uczciwa wobec tych, którzy być może czytają, a się nie ujawniają :)
Pozdrawiam :)
Cena miłości
czwartek, 26 października 2017
niedziela, 22 października 2017
Rozdział VI
Szliśmy znów w towarzystwie głuchej ciszy między nami, którą zakłócały piski psiaków. Patrzyłam zaskoczona na to, jak Kastiel ostrożnie obchodzi się z pudełkiem, starając się nie potrząsać nim mocno w rytm marszu.
Chcieliśmy zanieść zwierzątka do domu chłopaka, ogrzać i nakarmić, a dopiero później odwiedzić weterynarza. Zmieniliśmy jednak plany w trakcie drogi i od razu udaliśmy się z psami do lekarza, który na szczęście przyjął nas natychmiast.
Podczas, gdy oglądał szczeniaki, oboje czekaliśmy przed gabinetem, w poczekalni. Białe ściany, recepcja i krzesełka sprawiały bardzo sterylne wrażenie. Wnętrze ocieplały wiszące plakaty z zadowolonymi zwierzakami podczas zabaw, a także ciepłe żółte światło.
- I pomyśleć, że chciałem jedynie obejrzeć film – mruknął niechętnie pod nosem.
Przeniosłam na niego wzrok.
- Ciesz się, przynajmniej zrobiłeś dobry uczynek – odparłam oschle, na co wywrócił oczami.
- Marzyłem o tym – burknął.
- Gbur… Nie zmuszałam, żebyś tu był – powiedziałam zirytowana.
- Oczywiście – zironizował.
Chcieliśmy zanieść zwierzątka do domu chłopaka, ogrzać i nakarmić, a dopiero później odwiedzić weterynarza. Zmieniliśmy jednak plany w trakcie drogi i od razu udaliśmy się z psami do lekarza, który na szczęście przyjął nas natychmiast.
Podczas, gdy oglądał szczeniaki, oboje czekaliśmy przed gabinetem, w poczekalni. Białe ściany, recepcja i krzesełka sprawiały bardzo sterylne wrażenie. Wnętrze ocieplały wiszące plakaty z zadowolonymi zwierzakami podczas zabaw, a także ciepłe żółte światło.
- I pomyśleć, że chciałem jedynie obejrzeć film – mruknął niechętnie pod nosem.
Przeniosłam na niego wzrok.
- Ciesz się, przynajmniej zrobiłeś dobry uczynek – odparłam oschle, na co wywrócił oczami.
- Marzyłem o tym – burknął.
- Gbur… Nie zmuszałam, żebyś tu był – powiedziałam zirytowana.
- Oczywiście – zironizował.
niedziela, 1 października 2017
Rozdział V
Czułam na czole zbierające się kropelki potu. Serce waliło w mojej piersi jak szalone, a nogi drętwiały z obawy o to, czy szaleniec nie naciśnie za chwilę spustu broni. Z trudem łapałam powietrze, próbując ostatkami sił odgiąć rękę, którą mocno przyciskał do mojej szyi, miażdżąc mięśnie, nerwy i tchawicę.
Pomimo znalezienia się w patowej sytuacji i niesamowitego strachu, widziałam, jak ludzie w pośpiechu opuszczają budynek, zostawiając mnie sam na sam z kryminalistą.
- Puść… Puść, zostaw – powiedziałam drżącym i urywającym się głosem, oddychając niespokojnie, z problemami.
Na pewno byłam niebezpiecznie czerwona z niedostatku powietrza. Zaczynały się zawroty głowy.
- Duszę się – szepnęłam zachryple i niedługo potem poczułam delikatne luzowanie uścisku, który umożliwił mi złapanie tchu.
Pomimo znalezienia się w patowej sytuacji i niesamowitego strachu, widziałam, jak ludzie w pośpiechu opuszczają budynek, zostawiając mnie sam na sam z kryminalistą.
- Puść… Puść, zostaw – powiedziałam drżącym i urywającym się głosem, oddychając niespokojnie, z problemami.
Na pewno byłam niebezpiecznie czerwona z niedostatku powietrza. Zaczynały się zawroty głowy.
- Duszę się – szepnęłam zachryple i niedługo potem poczułam delikatne luzowanie uścisku, który umożliwił mi złapanie tchu.
- To wszystko twoja wina, suko – warknął wściekle mężczyzna, mocniej przyciskając lufę do mojej głowy.
niedziela, 10 września 2017
Rozdział IV
Staranowałam dwie osoby, biegnąc do sali, w której miała rozpocząć się pierwsza lekcja. Musiałam koniecznie zobaczyć się z Rozalią i usłyszeć od niej czy Peggy mówiła prawdę. Wiedziałam, że równie rzetelna dziennikarka, która starannie selekcjonowała tematy swoich kolejnych artykułów, nie rzucałaby słów na wiatr. A z drugiej strony nie mogłam pojąć, jak to się stało, że… Że zostawiła ukochanego chłopaka i związała się z jego bratem. Z Lysandrem…
Na miejscu od razu zaczęłam rozglądać się za koleżanką. Nie mogłam pozwolić, żeby nieprzemyślanie zrobiła głupstwo, które miało tak mocno wpłynąć na jej życie. Chciałam usłyszeć, że nie podejmowała decyzji pochopnie i wszystko przemyślała.
Mój wzrok zatrzymał się na dwójce osób, czyli autorach całego zamieszania. Stali w kącie wąskiego szkolnego korytarza, ukryci za długą kolumną szafek uczniowskich. Bez namysłu zaczęłam maszerować w ich kierunku. Wyraźnie zmieszali się, ale nie zamierzałam odpuszczać.
Na miejscu od razu zaczęłam rozglądać się za koleżanką. Nie mogłam pozwolić, żeby nieprzemyślanie zrobiła głupstwo, które miało tak mocno wpłynąć na jej życie. Chciałam usłyszeć, że nie podejmowała decyzji pochopnie i wszystko przemyślała.
Mój wzrok zatrzymał się na dwójce osób, czyli autorach całego zamieszania. Stali w kącie wąskiego szkolnego korytarza, ukryci za długą kolumną szafek uczniowskich. Bez namysłu zaczęłam maszerować w ich kierunku. Wyraźnie zmieszali się, ale nie zamierzałam odpuszczać.
czwartek, 17 sierpnia 2017
Rozdział III
Trwające zajęcia nie miały żadnego znaczenia ani sensu. Słowa nauczyciela do mnie nie docierały. Pragnęłam tylko, żeby lekcja jak najszybciej się skończyła. Wciąż męczył mnie pocałunek z ubiegłej, piątkowej imprezy.
Czułam się upokorzona przez Kastiela... Przez chłopaka, z którym teraz byłam zmuszona przygotować przeklęty projekt!
Byłam całkowicie załamana…
Nagle, mniej więcej w połowie lekcji, kolega z ławki przysunął w moją stronę złożoną karteczkę, na której jeszcze przed momentem coś pisał. Przyjrzałam się pomiętemu papierkowi, po czym posłałam mu wrogie spojrzenie. Natychmiast odsunęłam notkę z powrotem. Mruknął ze złością, ale nie nalegał.
Dalsze minuty mijały w spokoju. Starałam się zapisywać większość zagadnień i informacji przekazywanych przez nauczyciela. Niestety, baczny wzrok Kastiela skupiony na mnie, wyjątkowo to utrudniał.
Dzwonek oznajmiający przerwę był dla mnie zbawieniem. W momencie, gdy dokańczałam w zeszycie ostatnią definicję, sąsiad z ławki błyskawicznie spakował rzeczy do plecaka, a wstając, wrzucił do mojego piórnika tę samą kartkę, której wcześniej nie chciałam przeczytać. Zanim zareagowałam, wyszedł z sali. Zagotowało się we mnie.
Czułam się upokorzona przez Kastiela... Przez chłopaka, z którym teraz byłam zmuszona przygotować przeklęty projekt!
Byłam całkowicie załamana…
Nagle, mniej więcej w połowie lekcji, kolega z ławki przysunął w moją stronę złożoną karteczkę, na której jeszcze przed momentem coś pisał. Przyjrzałam się pomiętemu papierkowi, po czym posłałam mu wrogie spojrzenie. Natychmiast odsunęłam notkę z powrotem. Mruknął ze złością, ale nie nalegał.
Dalsze minuty mijały w spokoju. Starałam się zapisywać większość zagadnień i informacji przekazywanych przez nauczyciela. Niestety, baczny wzrok Kastiela skupiony na mnie, wyjątkowo to utrudniał.
Dzwonek oznajmiający przerwę był dla mnie zbawieniem. W momencie, gdy dokańczałam w zeszycie ostatnią definicję, sąsiad z ławki błyskawicznie spakował rzeczy do plecaka, a wstając, wrzucił do mojego piórnika tę samą kartkę, której wcześniej nie chciałam przeczytać. Zanim zareagowałam, wyszedł z sali. Zagotowało się we mnie.
niedziela, 6 sierpnia 2017
Rozdział II
Był wieczór, a ja wciąż nie doszłam do siebie. Leżałam w łóżku i ciągle zadawałam sobie pytanie, dlaczego to zrobiłam. Dlaczego pocałowałam Kastiela, w dodatku z własnej woli, chociaż tak bardzo działał mi na nerwy... Przecież doskonale wiedziałam jak traktuje dziewczyny, jak bawi się ich uczuciami, jak wykorzystuje je dla własnej przyjemności...
Zdawałam sobie sprawę, że to była najgorsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Teraz uważa się za lepszego ode mnie... Jest pewien, że okręcił mnie wokół palca. I na pewno sądzi, że jestem taka jak inne.
- O nie... Już ja ci pokażę – szepnęłam cicho pod nosem, przykryłam kocem i po kilku minutach zasnęłam.
Słońce przygrzewało przyjemnie, a na niebie nie było ani jednej chmury. Lubiłam, kiedy śnieg topniał, a na drzewach i krzewach pojawiały się pierwsze pąki. Trawa zaczynała zielenić się, cała przyroda powoli budziła się do życia. Każdego roku po srogiej zimie nadchodząca wiosna napawała mnie wyjątkowym optymizmem.
Wtem usłyszałam kroki z naprzeciwka. Podniosłam głowę, oparta o murowane ogrodzenie posesji koleżanki. Dziewczyna szła szybkim krokiem w moją stronę, uśmiechając się od ucha do ucha. Z daleka widać było, że rozpiera ją energia.
- Hej! – Przywitała się rudowłosa, całując mnie na przywitanie w policzek.
- Hej, coś ty taka szczęśliwa? – zapytałam.
- Nie pisałam do ciebie wczoraj, bo wolałam powiedzieć ci o tym dzisiaj na żywo. Dowiedziałam się, że w maju będzie zorganizowana wymiana uczniowska, ale słuchaj dalej. Dziesięcioro uczniów z naszej szkoły jedzie do Hiszpanii!
Zdawałam sobie sprawę, że to była najgorsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Teraz uważa się za lepszego ode mnie... Jest pewien, że okręcił mnie wokół palca. I na pewno sądzi, że jestem taka jak inne.
- O nie... Już ja ci pokażę – szepnęłam cicho pod nosem, przykryłam kocem i po kilku minutach zasnęłam.
***
Nadszedł poniedziałek. Szłam do szkoły, po drodze mając jeszcze zajść po Iris.Słońce przygrzewało przyjemnie, a na niebie nie było ani jednej chmury. Lubiłam, kiedy śnieg topniał, a na drzewach i krzewach pojawiały się pierwsze pąki. Trawa zaczynała zielenić się, cała przyroda powoli budziła się do życia. Każdego roku po srogiej zimie nadchodząca wiosna napawała mnie wyjątkowym optymizmem.
Wtem usłyszałam kroki z naprzeciwka. Podniosłam głowę, oparta o murowane ogrodzenie posesji koleżanki. Dziewczyna szła szybkim krokiem w moją stronę, uśmiechając się od ucha do ucha. Z daleka widać było, że rozpiera ją energia.
- Hej! – Przywitała się rudowłosa, całując mnie na przywitanie w policzek.
- Hej, coś ty taka szczęśliwa? – zapytałam.
- Nie pisałam do ciebie wczoraj, bo wolałam powiedzieć ci o tym dzisiaj na żywo. Dowiedziałam się, że w maju będzie zorganizowana wymiana uczniowska, ale słuchaj dalej. Dziesięcioro uczniów z naszej szkoły jedzie do Hiszpanii!
środa, 2 sierpnia 2017
Rozdział I
Szłyśmy właśnie na domówkę organizowaną przez bliźniaków. Czułam, że to będzie naprawdę dobra zabawa.
- Zamierzam dzisiaj nieźle się wyszaleć – stwierdziła Kim.
- Tylko nie zrób jakichś głupot – odparła Iris.
- Bez przesady... Megan, co tak milczysz? Nie cieszysz się na myśl o imprezie, na którą za moment wbijamy?
- Cieszę się, bardzo! Ale... Pewnie będzie tak jak ostatnio... Wiecie, Kastiel – powiedziałam posępnie.
- Co masz na myśli? – Zmarszczyła czoło ruda.
- Przecież wszędzie go pełno. Pamiętacie ostatnią imprezę? Wyrwał chyba cztery laski... Naprawdę mam chwilami dość człowieka...
- Meg, wyluzuj. Nie zwracaj na niego uwagi. Chyba, że...
Kim chwilowo zamilkła i spojrzała wymownie na drugą dziewczynę.
- Chyba, że jesteś o te dziewczyny zazdrosna – dokończyła Iris.
- Zwariowałyście?! Trzymajcie mnie jak najdalej od tego zarozumiałego podrywacza! – Oburzyłam się.
- Oho, chyba powiedziałaś to w złą godzinę.
Spojrzałam na brunetkę z zapytaniem, a następnie przeniosłam wzrok w miejsce, w które tak intensywnie się wpatrywała. Byłyśmy właśnie pod domem Armina i Alexego. Natomiast na podwórku, przy wejściu, stał wcześniej wspomniany chłopak ze swoją nową zdobyczą.
- Zamierzam dzisiaj nieźle się wyszaleć – stwierdziła Kim.
- Tylko nie zrób jakichś głupot – odparła Iris.
- Bez przesady... Megan, co tak milczysz? Nie cieszysz się na myśl o imprezie, na którą za moment wbijamy?
- Cieszę się, bardzo! Ale... Pewnie będzie tak jak ostatnio... Wiecie, Kastiel – powiedziałam posępnie.
- Co masz na myśli? – Zmarszczyła czoło ruda.
- Przecież wszędzie go pełno. Pamiętacie ostatnią imprezę? Wyrwał chyba cztery laski... Naprawdę mam chwilami dość człowieka...
- Meg, wyluzuj. Nie zwracaj na niego uwagi. Chyba, że...
Kim chwilowo zamilkła i spojrzała wymownie na drugą dziewczynę.
- Chyba, że jesteś o te dziewczyny zazdrosna – dokończyła Iris.
- Zwariowałyście?! Trzymajcie mnie jak najdalej od tego zarozumiałego podrywacza! – Oburzyłam się.
- Oho, chyba powiedziałaś to w złą godzinę.
Spojrzałam na brunetkę z zapytaniem, a następnie przeniosłam wzrok w miejsce, w które tak intensywnie się wpatrywała. Byłyśmy właśnie pod domem Armina i Alexego. Natomiast na podwórku, przy wejściu, stał wcześniej wspomniany chłopak ze swoją nową zdobyczą.
wtorek, 1 sierpnia 2017
Nowy początek?
Hej :)
Z tej strony autorka bloga: Nie wszystko jest takie jakie się wydaje na początku.
Generalnie chcę poznać odpowiedź na jedno pytanie. Czy ktoś jeszcze miałby ochotę przeczytać nowe opowiadanie przeze mnie napisane oparte o sentymentalnej dla mnie grze Słodki Flirt? :')
Ostatnio wróciły wspomnienia z blogowania... Zastanawiam się nad kolejnym opowiadaniem. Czy ktoś tu jest i jednocześnie jest chętny na przeczytanie? :)
Z tej strony autorka bloga: Nie wszystko jest takie jakie się wydaje na początku.
Generalnie chcę poznać odpowiedź na jedno pytanie. Czy ktoś jeszcze miałby ochotę przeczytać nowe opowiadanie przeze mnie napisane oparte o sentymentalnej dla mnie grze Słodki Flirt? :')
Ostatnio wróciły wspomnienia z blogowania... Zastanawiam się nad kolejnym opowiadaniem. Czy ktoś tu jest i jednocześnie jest chętny na przeczytanie? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)